Kryzys na granicy Białorusi z państwami Unii Europejskiej 

Zdjęcie: Jedrzej Nowicki

Kryzys na granicy Białorusi z państwami Unii Europejskiej 

Od czerwca 2021 roku tysiące ludzi – głównie z Iraku, ale także z Syrii, Afganistanu, Demokratycznej Republiki Konga, Kamerunu i kilku innych krajów – próbowało dostać się do Unii Europejskiej (UE) przez Białoruś.

Przywódcy polityczni z Polski i Litwy wielokrotnie oskarżali białoruskiego przywódcę Aleksandra Łukaszenkę o ułatwianie migrantom i osobom ubiegającym się o azyl przekraczania granic UE.

W odpowiedzi kraje UE zbudowały ogrodzenia, znacznie zwiększyły liczbę patroli granicznych i ogłosiły stan wyjątkowy wzdłuż obszarów przygranicznych, co ogranicza niezależnym organizacjom humanitarnym wstęp na te tereny.

W sierpniu Litwa zmieniła swoje przepisy, zgodnie z którymi wszystkie osoby wjeżdżające na jej terytorium mogą być automatycznie zawracane z granicy, bez rozpatrywania wniosku o ochronę międzynarodową, co w rzeczywistości legalizuje przymusowe „wypychanie” (tzw. push-backi). Polska zrobiła to samo w październiku.

W okresie od sierpnia na terenach przygranicznych, zarówno na terytorium UE, jak i Białorusi, odnotowano co najmniej 22 zgony, choć rzeczywista liczba może być wyższa.

Osoby próbujące dostać się do Unii Europejskiej przez Białoruś doświadczyły nieraz brutalnego i nieludzkiego traktowania. Zespoły Lekarzy bez Granic otrzymały liczne doniesienia z pierwszej ręki o przemocy, jakiej doświadczyli ludzie po obuch stronach granic.

Doniesienia te dotyczyły kradzieży i niszczenia rzeczy należących do ludzi próbujących się przedostać przez granicę, zastraszania, celowej przemocy i napaści fizycznych. Członkowie naszych zespołów widzieli na własne oczy obrażenia fizyczne, które pokrywają się z relacjami o przemocy doświadczanej z rąk straży granicznej.

Od 18 listopada 2021 roku ponad 4 tys. osób zostało odesłanych z Białorusi do Iraku i Syrii. Warunki ich powrotu nie są znane.

Slide

Zdjęcie: Vidmantas Balkunas/BNS

Do szpitala w Druskininkai zabierany jest mężczyzna, którego znaleziono na odcinku granicznym Kabeliai w pobliżu wsi Dūbas. Mężczyzna nie był w stanie chodzić. Litwa, 2021

Lekarze bez Granic opuścili polską granicę z Białorusią

W styczniu 2022 roku, trzy miesiące po wysłaniu na granicę polsko-białoruską zespołu reagowania kryzysowego, który miał nieść pomoc migrantom i uchodźcom docierającym przez Białoruś do Polski, Lekarze bez Granic wycofali swój zespół z powodu wielokrotnego blokowania przez polskie władze dostępu do zalesionego obszaru przygranicznego. (Oświadczenie w języku angielskim z 6 stycznia 2022 roku).

– Od października Lekarze bez Granic wielokrotnie zwracali się z prośbą o dostęp do strefy zamkniętej i punktów Straży Granicznej w Polsce, niestety bez skutku – mówiła Frauke Ossig, koordynatorka reagowania kryzysowego na Polskę i Litwę. – Wiemy, że ludzie nadal przekraczają granicę, ukrywają się w lesie i potrzebują wsparcia, ale chociaż jesteśmy zaangażowani we wspieranie ludzi w potrzebie gdziekolwiek się znajdują, nie byliśmy w stanie dotrzeć do nich w Polsce.

Kryzys oczami mieszkańców i mieszkanek 

Ponieważ organizacjom pomocowym i pozarządowym oraz grupom wolontariuszy uniemożliwiono dostęp do strefy przygranicznej w Polsce, udzielanie pomocy migrantom i uchodźcom spadło w dużej mierze na mieszkańców tych obszarów. Niektórzy wolontariusze spotkali się z próbami zastraszenia, prawdopodobnie po to, by powstrzymać ich od udzielania pomocy. Sytuacja ta mocno wpłynęła na mieszkańców okolicznych terenów.

Slide

Zdjęcie: Maciej Moskwa/Testigo

Polscy strażnicy graniczni patrzą na iracką rodzinę, która wchodzi do ciężarówki wojskowej w Narewce. Polska, 2021

Ci migranci i uchodźcy, którzy zdołali wydostać się poza strefę zamkniętą, w dużej mierze otrzymali pomoc humanitarną od lokalnych organizacji pozarządowych, grup i osób prywatnych.  

Chcemy przybliżyć lęki i obawy tych mieszkańców i mieszkanek. Dlatego oddajemy im głos: 

„Nasza społeczność znowu jest podzielona. Są ci, którym podobają się służby broniące granicy, i ci, którzy nie potrafią zostać obojętni” – powiedziała Sylwia*, mieszkanka wsi na terenie z ograniczonym dostępem. „Wojsko chciałoby, żeby nikt o niczym nie mówił, żeby wszyscy siedzieli cicho i udawali, że nic nie widzą”.  

„Wprowadzono stan wyjątkowy. Mieszkam poza strefą objętą stanem wyjątkowym, ale bardzo blisko niej, więc przekraczałam tę granicę wielokrotnie. Myślę, że dla moich przyjaciół, którzy mieszkają w strefie, to musi być o wiele trudniejsze, bo ciągle spotykają uzbrojonych żołnierzy. Dzieci często się boją” – opowiedziała Zosia*, mieszkająca w obszarze przygranicznym.  

„Nasze życie zmieniło się wieloma względami – niespokojne noce, napięcie i nerwy, lęk, że pomoc uchodźcom zostanie potraktowana jako udział w handlu ludzi i przemycie. Jest też strach, że środowiska prawicowe mogą się zemścić za niesienie ludziom pomocy” – powiedział Marek*, mieszkaniec wsi na terenie z ograniczonym dostępem. 

„Potrzebujemy pozwolenia rządu i Straży Granicznej na udzielanie pomocy (medycznej i prawnej) potrzebującym, w zgodzie z cywilizowanymi standardami i z poszanowaniem praw człowieka. Chcemy też końca ograniczeń w przemieszczaniu się dla lokalnych mieszkańców oraz zakończenia tej skrajnej militaryzacji strefy przygranicznej” – dodaje Marek*. 

Więcej wypowiedzi mieszkanek i mieszkańców obszaru przygranicznego tutaj. (Artykuł w języku angielskim z 3 lutego 2022 roku).

*Wszystkie imiona zostały zmienione, by zachować prywatność cytowanych osób.