
Zdrowie psychiczne w kryzysach humanitarnych
Lekarze bez Granic niosą medyczną pomoc humanitarną w ponad 70 krajach na świecie. Zajmujemy się zdrowiem – zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Są tak samo ważne, tymczasem niewystarczająca liczba specjalistów i specjalistycznych ośrodków zdrowia, brak wiedzy, wstyd czy bariery finansowe ograniczają dostęp do pomocy.
Wpływ kryzysów humanitarnych na zdrowie psychiczne jest kolosalny. Niesiemy pomoc ludziom, którzy w wyniku konfliktu zbrojnego czy katastrofy naturalnej stracili bliskich, rodzinę, bezpieczny dom, dobytek całego życia.
Wspieramy po doświadczeniu przemocy fizycznej i seksualnej. Leczymy osoby borykające się ze przewlekłymi problemami zdrowotnymi, chorobami psychicznymi czy z niepełnosprawnościami (np. po amputacji kończyn czy silnych poparzeniach). Pomagamy osobom w drodze.
Powrót do zdrowia wymaga specjalistycznego, długofalowego wsparcia dostosowanego do potrzeb każdego pacjenta i pacjentki. W 2022 roku nasze zespoły na całym świecie zapewniły łącznie 425 500 indywidualnych konsultacji z zakresu zdrowia psychicznego.

Zespoły medyczne dodały do swojego słownictwa nowy akronim: WCNSF – ranne dziecko, bez rodziny, która przeżyła (wounded child, no surviving family).
Dzieci, które przeżyją tę wojnę [w Strefie Gazy], odniosą nie tylko widoczne rany spowodowane urazami, ale także te niewidzialne: powtarzające się przesiedlenia, ciągły strach i bycie świadkami dosłownego rozczłonkowania bliskich na ich oczach. Te urazy psychiczne sprawiają, że dzieci w wieku zaledwie pięciu lat mówią nam, że wolałyby umrzeć.
Christopher Lockyear, sekretarz generalny Lekarzy bez Granic (fragment wystąpienia przed Radą Bezpieczeństwa ONZ)
Wpłać darowiznę
Powrót do zdrowia wymaga czasu. Wspieraj Lekarzy bez Granic jednorazowo lub comiesięczną, regularną darowizną i pomóż nam zapewniać pomoc tak długo, jak jest potrzebna.
Poznaj historie ludzi
Alina, 20 lat
Alina Roshevska zakończyła leczenie w ośrodku leczenia traumy Lekarzy bez Granic w Winnicy, w Ukrainie. Alina uciekła z rodzinnego Mariupola, po 20 dniach spędzonych w piwnicy swojego domu, pod ciągłym ostrzałem.
Od kwietnia 2023 roku Alina mieszka ze swoim chłopakiem w Winnicy. Obecnie zajmuje się organizacją aktywności kulturalnych w organizacji I’Mariupol, która zapewnia wsparcie psychologiczne dla osób przesiedlonych do Winnicy z innych rejonów. Trauma związana ostrzałem Mariupola i trudności z wydostaniem się z oblężonego miasta sprawiły, że Alina cierpiała na ataki paniki, które utrudniały jej codzienne funkcjonowanie, w tym wychodzenie z domu czy korzystanie z autobusów.

– Poszliśmy do nich [Lekarzy bez Granic] na konsultacje z moim chłopakiem, bo był w złym stanie po śmierci ojca, który zginął na froncie. Ja też nie mogłam już dłużej wytrzymać.
Kiedy powiedziałam rodzicom, że chcę iść do psychologa, powiedzieli: „Zwariowałaś? Psycholog niewiele może zrobić”. Ale czas mija i zdajesz sobie sprawę, że to tylko stereotypy.
Odbyłam wiele sesji terapii. To było trudne. Zmiany nie przyszły z dnia na dzień. To długi i skomplikowany proces. Trzy miesiące po rozpoczęciu terapii przestałam mieć ataki paniki, nauczyłam się je kontrolować i sobie z nimi radzić – mówi Alina.
Lidia, 74 lata
Lidia Bazualyeva została zmuszona do ucieczki z domu w Chersoniu. Otrzymała wsparcie psychologiczne od Lekarzy bez Granic w związku z zespołem stresu pourazowego (eng. PTSD, post-traumatic stress disorder). Dom Lidii został zalany w powodzi spowodowanej atakiem na zaporę w Nowej Kachowce w 2023 roku. Kobieta przeniosła się do Winnicy.

– Zawsze miałam te nawracające myśli i ataki paniki. I zaczęłam przychodzić tutaj na zajęcia. Te aktywności pomogły mi psychologicznie, powoli zaczęłam wychodzić ze stanu po traumie. Teraz [ludzie tutaj] to moja jedyna rodzina, nie opuściłam żadnego wydarzenia.
Myśleliśmy, że psycholog to ktoś, kto mówi ci jak żyć. Ale psycholog to profesjonalista. Staram się tłumaczyć osobom w moim wieku kim jest psycholog, żeby nie myśleli, że to tylko dla osób chorych psychicznie.
Wczoraj były moje urodziny. Naliczyłam 34 osoby, które przyszły życzyć mi wszystkiego najlepszego. Byłam taka szczęśliwa, że aż się rozpłakałam. To dla mnie bardzo ważne, bo tutaj, kiedy rozmawiam z innymi, powoli zaczynam żyć na nowo – mówi Lidia.
Natalia, 56 lat
Natalia Kyshnir, pochodzi z Mariupola, zakończyła leczenie. W marcu 2023 roku podjęła decyzję o ucieczce z Mariupola.

– Przez rok [w Winnicy] byłam w ciągłym stresie. Zaczęły boleć mnie nogi i całe ciało. Zdałam sobie sprawę, że z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc, było coraz gorzej. Nie wiedziałam co robić, czy iść do pracy, czy nie. Jestem pozytywnie nastawiona do życia, ale nie wiedziałam jak dalej żyć. Musiałam zrezygnować z pracy w przedszkolu.
Pewnego dnia byłam w ośrodku I’Mariupol i spotkałam Marianę, jedną z promotorek zdrowia Lekarzy bez Granic. Dzień wcześniej rozmawialiśmy z synem o znalezieniu psychologa. Nie mieliśmy jednak wystarczająco dużo pieniędzy, aby zapłacić za psychoterapię. Następnego dnia Mariana dała mi numer telefonu do Lekarzy bez Granic. Zadzwoniłam i przyszłam w poniedziałek o dziewiątej.
Przychodziłam raz w tygodniu na konsultacje i za każdym razem byłam witana z uśmiechem. Jestem bardzo wdzięczna za pomoc. Jestem prostą osobą, po wszystkich aktywnościach i po rozmowach z psychologiem poczułam się jak nowa osoba.
Znów pracuję jako pomocnik farmaceuty. Trójka moich dzieci w wieku 35, 30 i 20 lat ma się dobrze. Moja matka przeprowadziła się do córki, która mieszka w pobliżu. Teraz opiekują się sobą nawzajem – mówi Natalia.
Andrii Panasiuk, koordynator ds. zdrowia psychicznego, psycholog

– Rolą psychologa jest diagnoza i praca z pacjentami i pacjentkami, którzy mają symptomy zespołu stresu pourazowego, a w tym celu mamy podejście dyscyplinarne z zespołem psychologów, lekarzem i psychiatrą.
Nasi promotorzy zdrowia pracują w organizacjach partnerskich, żeby zidentyfikować osoby, które mogą potencjalnie potrzebować pomocy w ośrodku leczenia traumy. Wtedy, podczas pierwszego rozpoznania, lekarz i psycholog prowadzą obserwację kliniczną. Bazując na niej, podejmowana jest decyzja o przyjęciu do programu leczenia zespołu stresu pourazowego.
Jest duży brak w zrozumieniu jak wygląda psychoterapia. Mężczyźni, którzy brali udział w działaniach wojennych, muszą sobie jakoś z tym radzić. Są jednak zniechęcani do szukania pomocy. W naszym kraju istnieje również silne poczucie wstydu wśród ofiar tortur i przemocy seksualnej, w tym przemocy wobec kobiet, co prowadzi do nadmiernego oporu przed leczeniem. (…)
Dla mnie osobiście rodzina jest kluczowa w radzeniu sobie ze stresem. Mój syn urodził się, kiedy mnie nie było. Teraz jestem szczęśliwy, kiedy codziennie wracam do domu i mogę go zobaczyć – mówi Andrii.