Historie kobiet na szlakach migracyjnych
Na szlaku migracyjnym
Każdy, kto przeprawia się przez morze, aby uciec przed niebezpieczną sytuacją lub znaleźć lepsze życie, znajduje się w trudnej sytuacji. Jednak często kobiety są narażone na dodatkowe niebezpieczeństwo, przemoc i cierpienie ze względu na płeć.
Kobiety stanowią jedynie niewielki odsetek – około pięciu procent – osób, które podejmują niebezpieczną podróż z Libii do Włoch.
Decrichelle, Sarah, Bintou i Christelle zostały uratowane na morzu przez zespół Lekarzy bez Granic prowadzący działania poszukiwawczo-ratunkowe na statku Geo Barents. Wsłuchajmy się w ich głosy.
Kontynuujemy działania poszukiwawczo-ratunkowe w centralnej części Morza Śródziemnego, aby ratować życie ludzi, zgodnie z etyką lekarską i przyświecającymi naszym działaniom wartościami. Chcemy także nagłaśniać koszt europejskich polityk, który ponoszą ludzie szukający schronienia.
Ponieważ państwa zrzekają się swojej odpowiedzialności w zakresie działań poszukiwawczo-ratunkowych, organizacje pozarządowe są zmuszone wypełnić tę lukę.
Od 2014 roku ponad 26000 osób zmarło lub uważa się za zaginionych na skutek próby przeprawy przez morze. Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (International Organisation for Migration, IOM) podaje, że w 2022 roku w centralnym rejonie Morza Śródziemnego zginęły lub zaginęło 1417 osoby. W czerwcu 2023 roku liczba ta wynosi już ponad 1064.
Z powodu nieodnotowywanych i „niewidzialnych” wypadków na morzu uważa się, że prawdziwa liczba śmierci jest z pewnością wyższa.
Decrichelle
Ta zalaminowana kartka papieru to jedyna rzecz, jaką Decrichelle wzięła ze sobą na morze. Wypisała na niej numery osób, które zna.
Ma 32 lata, jest z Kamerunu. Uciekła z domu przed agresywnym mężem. Z powodu przemocy, której doświadczała, przeszła dwa poronienia i trafiła do szpitala.
Podróżowała przez Nigerię i Niger do Algierii. Po drodze jej córka zachorowała. Na pustyni nie było dostępu do jakiejkolwiek opieki czy lekarstw. Decrichelle ją straciła.
Decrichelle próbowała uciec przez morze, ale została aresztowana. Szybko ją wypuszczono, ale potem została uwięziona w domu publicznym. Koleżanki pomogły jej uciec. Podjęła kolejną próbę ucieczki przez morze. Na polaroidzie napisała: „Kobiety, nie akceptujcie już przemocy”.
Sarah
– Widziałam, jak wielu ludzi zostało zabitych. Po prostu biegłam. Nie miałam czasu, żeby zrozumieć, co się dzieje, czy zabrać rzeczy – mówi Sarah.
Sarah ma 25 lat. Pochodzi z Tigraju w Etiopii. Dwa lata temu uciekła do Sudanu przed przemocą, która wybuchła w jej kraju. Stamtąd postanowiła uciec do Libii. W drodze spędziła pięć dni na pustyni. W Libii była więziona w dwóch miejscach przez łącznie rok.
– Bili nas, ale utrzymywali przy życiu, tylko po to, żeby brać od nas pieniądze – wspomina miejsce, w którym była uwięziona przez 10 miesięcy.
Bintou
Szrama na lewej ręce to blizna po drucie kolczastym. Bintou zraniła się, uciekając z niewoli w Libii.
Ma 42 lata, pochodzi z Wybrzeża Kości Słoniowej.
– W Libii, ponieważ nie ma rządu, każdy jest policjantem. Jak cię złapią, to nie wiesz, kto jest z prawdziwej policji… Złapano nas i umieszczono w małej chacie, mężczyzn, kobiety, wszystkich razem. Było bardzo ciężko – wspomina Bintou.
Bintou uciekła z kraju, ponieważ po śmierci jej męża teściowe chcieli zmusić do ślubu jej najstarszą córkę.
– Kiedy byłam dzieckiem, doświadczyłam wielu złych rzeczy. Moja mama była niewidoma. Miała 15 dzieci, ale tylko troje przeżyło. Byłam jedyną dziewczynką. Zostałam wydana za mąż pod przymusem. Nie poszłam do szkoły. (…) Nie chcę, żeby moje dziewczynki miały takie życie, jak ja – mówi Bintou.
Na drugim zdjęciu Bintou przytula swoją córkę, 20-letnią Miriam.
Christelle
Pewnego dnia, w drodze do pracy, została porwana przez mężczyzn z Boko Haram.
Tak rozpoczęła się długa droga Christelle, 42-latki z Kamerunu. Mężczyźni porwali ją do Nigerii. Zdołała im uciec i znalazła pracę w restauracji. Dzięki niej była w stanie odłożyć pieniądze na kolejny etap podróży. Trasa z Algierii do Libii okazała się szczególnie trudna.
– Przy nocnym wejściu do Libii ludzie, którzy nas prowadzili, zgwałcili nas. Strzelano do nas, rozpędzono nas, zgubiłyśmy się – opowiada Christelle. W Libii trafiła do aresztu.
– Jakiś mężczyzna postanowił mi pomóc i zapłacił za mnie [za wypuszczenie z aresztu]. Po tym zawarłam z nim półroczny kontrakt małżeński. W więzieniu zorientowałam się, że jestem w ciąży, ale straciłam dziecko. Poczułam ulgę – mówi.
Na zdjęciu Christelle napisała: nowe życie, nowa nadzieja.
Działania Lekarzy bez Granic na Morzu Śródziemnym
Zespoły Lekarzy bez Granic prowadzą działania poszukiwawczo-ratownicze w środkowej części Morza Śródziemnego od 2015 roku. Od tamtego czasu pracowaliśmy na ośmiu różnych statkach poszukiwawczo-ratowniczych, samodzielnie lub we współpracy z innymi organizacjami pozarządowymi. Od 2015 roku nasze zespoły zapewniły pomoc w ratowaniu życia ponad 85 000 osób znajdujących się w niebezpieczeństwie na morzu.
Wznowiliśmy działania w maju 2021 roku, czarterując własny statek Geo Barents, aby ratować ludzi w niebezpieczeństwie, zapewniać opiekę medyczną w nagłych wypadkach i nagłaśniać głosy osób, które przeżyły najbardziej śmiercionośną przeprawę morską na świecie.