W Sudanie cenę za wojnę płacą cywile. Świat ich nie widzi
Od początku wojny Lekarze bez Granic pomagają ludziom w Sudanie. Strony walczące utrudniają naszym kolegom i koleżankom dostarczanie pomocy humanitarnej, nakładają ograniczenia na przemieszczanie się i naruszają neutralność placówek medycznych. W obliczu tego, co widzimy, nie możemy milczeć.
Tekst Draginji Nadaždin, dyrektorki Lekarzy bez Granic w Polsce
W sposób niezauważony przez opinię publiczną Sudan wkroczył w drugi rok wojny między Sudańskimi Siłami Zbrojnymi (SAF) a Siłami Szybkiego Wsparcia (RSF). Walki wywołały obecnie największy na świecie kryzys przesiedleń. Według danych UNHCR od kwietnia 2023 roku około 10 milionów ludzi – prawie jedna czwarta mieszkańców kraju – zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów. Szacuje się, że połowa mieszkańców Sudanu potrzebuje pomocy humanitarnej.
Mimo ogromnej skali naruszeń międzynarodowego prawa humanitarnego oraz utrudniania dostępu pomocy humanitarnej przez obie strony konfliktu, wspólnota międzynarodowa nie dostrzega wojny w Sudanie lub szybko o niej zapomina. Gdy to piszę, szpitale nadal są niszczone lub plądrowane, rośnie liczba zabitych i rannych cywilów, a coraz więcej niedożywionych dzieci pozostaje bez opieki. Cena, jaką płacą cywile, kwalifikuje ten konflikt jako wojnę przeciwko ludności Sudanu.
Największy kryzys przesiedleńczy
Jest to obecnie największy i najszybciej rozwijający się kryzys przesiedleńczy, który rozprzestrzenia się na sąsiednie kraje. Wiele osób, które musiały opuścić swoje domy z powodu walk i przemocy, szuka schronienia w pobliskich krajach – w Czadzie, Sudanie Południowym, Egipcie, Etiopii i Republice Środkowoafrykańskiej. W przeludnionych, prowizorycznych obozach dla osób przesiedlonych panują trudne warunki. Setki tysięcy ludzi, w tym z grupy etnicznej Masalitów, zaryzykowało wszystko, aby poszukać schronienia w Czadzie. W ciągu zalewie trzech dni w czerwcu 2023 roku zespoły Lekarzy bez Granic w Czadzie leczyły ponad 800 rannych pacjentów, większość z nich to byli właśnie Masalici, którzy uciekli z Al-Dżunajny i okolic.
Myślę o drodze, którą przebył Adam, jeden z pacjentów. Jako dziecko mieszkał w Czadzie, gdzie jego rodzice uciekli przed przemocą w Darfurze 20 lat temu. Adam wrócił do Sudanu i przed wojną mieszkał w mieście Al-Dżunajna z żoną i dwiema córkami. Podczas tej wojny został postrzelony w ramię, po czym zdecydował się na ponowną ucieczkę do Czadu. Od czasu, gdy został postrzelony, do jego przybycia do szpitala w Adré w Czadzie, minął tydzień. W tym czasie rana uległa poważnemu zakażeniu. „Straciłem rękę, ponieważ nie mogłem otrzymać leczenia na czas. Uważaliśmy, by nie rzucać się w oczy, gdy szliśmy i mieliśmy nadzieję, że dotrzemy do granicy z Czadem. To było straszne. Konieczna była amputacja ręki i spędziłem trzy miesiące w szpitalu”.
RAPORT o wojnie w sudanie
W raporcie „Wojna przeciwko ludziom – ludzkie koszty konfliktu i przemocy w Sudanie” opisujemy wzorce przemocy zaobserwowane przez nasze zespoły, cechy nadużyć charakteryzujące ten konflikt oraz wynikające z tego konsekwencje zdrowotne dla dotkniętych nim populacji. Opieramy się na własnych danych medycznych i operacyjnych zebranych pomiędzy15 kwietnia 2023 roku a 15 maja 2024 roku.
Raport jest dostępny w całości w języku angielskim.
Przemoc seksualna na wojnie
Tę wojnę cechuje również wszechobecna przemoc seksualna i przemoc ze względu na płeć. Dane z placówek Lekarzy bez Granic w Czadzie, gdzie wspieramy uchodźców z Sudanu, wskazują na powszechne stosowanie przemocy seksualnej jako formy działań wojennych, szczególnie wobec kobiet i dziewcząt. Od lipca do grudnia 2023 roku leczyliśmy 135 osób po doświadczeniu gwałtu, porwania i wykorzystywania popełnionych w Sudanie. Wsród nich 90% przypadków przemocy seksualnej zostało dokonanych przez uzbrojonych sprawców, 50% wydarzyła się w domach ofiar, 40% została dokonana przez wielu sprawców. Świadectwa uchodźców i osób wewnętrznie przesiedlonych w Sudanie współgrają z ustaleniami z naszych placówek w Czadzie i relacjami pacjentów. Wiele przypadków przemocy seksualnej pozostaje jednak nieujawnionych ze względu na stygmatyzację, obawę przed odwetem oraz brak ochrony.
Sytuacja mieszkańców Sudanu już przed wojną była bardzo trudna, a teraz, wraz z obecną eskalacją walk, kryzys humanitarny się pogłębia. Potwierdzono ogniska odry i cholery. Przy niewielkim dostępie do żywności, czystej wody i opieki zdrowotnej, choroby, które kiedyś można było leczyć, teraz w Sudanie zabijają. Brak żywności w połączeniu z załamaniem opieki zdrowotnej wymaga międzynarodowego wsparcia na znacznie większą skalę. Tymczasem w wielu miejscach w Sudanie Lekarze bez Granic są wciąż jedyną międzynarodową organizacją humanitarną.
Od 15 kwietnia 2023 roku do 15 kwietnia 2024 roku wspierane przez Lekarzy bez Granic szpitale, placówki medyczne i kliniki mobilne przeprowadziły ponad pół miliona konsultacji medycznych, objęły opieką ponad 100 000 pacjentów chorych na malarię, leczyły ponad 2 000 osób na cholerę, leczyły tysiące osób na odrę, pomogły przyjść na świat ponad 8 400 dzieciom, przeprowadzając przy tym 1 600 cesarskich cięć.
Placówki zdrowotne grabione i atakowane
Wojna toczy się bez przerwy na obszarach Darfuru, Chartumu i wielu innych stanów. Przemoc w dużej części Sudanu ma charakter masowy, ponieważ walczące strony i ich oddziały lekceważą międzynarodowe prawo humanitarne i atakują ludność cywilną. Nie oszczędzono także systemu opieki zdrowotnej. Nieliczne pozostałe funkcjonalne placówki ochrony zdrowia w Sudanie są przeciążone i przestają działać z powodu ataków, grabieży, braku personelu i zaopatrzenia.
Nasze trzy ciężarówki z ratującym życie zaopatrzeniem medycznym, w tym żywnością terapeutyczną, do Zamzam i Al-Faszir, są od ponad miesiąca blokowane w mieście Kabkabiya przez Siły Szybkiego Wsparcia. Tym samym ilość żywności terapeutycznej w obozie Zamzam w Sudanie wystarczy, aby leczyć niedożywione dzieci przez niecałe dwa tygodnie. A bez leczenia są one narażone na śmierć w ciągu 3 do 6 tygodni. W naszym szpitalu polowym w Zamzam wskaźnik obłożenia łóżek na oddziale niedożywienia wynosi 126%, co oznacza, że wiele dzieci już teraz jest w stanie krytycznym.
Nie możemy milczeć
W mieście Al-Faszir, w Północnym Darfurze, placówki ochrony zdrowia są zamykane jedna po drugiej. W maju szpital pediatryczny w Al-Faszir, w którym przebywało 115 chorych i niedożywionych dzieci, zawalił się w wyniku nalotu Sudańskich Sił Zbrojnych. Dwoje dzieci i pielęgniarka zginęli pod gruzami oddziału intensywnej terapii, nie będąc w stanie uciec z placówki. Po ataku na miasto – w którym ucierpiał szpital – zespoły Lekarzy bez Granic leczyły 707 rannych pacjentów w ciągu zaledwie 10 dni, a lista osób, które wówczas zginęły nadal jest uzupełniana. Dzieci wymagające leczenia szpitalnego są obecnie leczone w małej klinice z ograniczonym wyposażeniem. Niecały miesiąc po ataku na szpital pediatryczny, wspierany przez nas Szpital Południowy w Al-Faszir został całkowicie zamknięty po tym, jak Siły Szybkiego Wsparcia szturmowały, plądrowały i strzelały wewnątrz placówki. Z kolei 29 lipca podczas ostrzału miasta przez Siły Szybkiego Wsparcia, zaatakowano, wspierany przez Lekarzy bez Granic, Szpital Saudyjski.
W wyniku ataku zginęło trzech medyków. Walczące strony wiedziały, w jakiej lokalizacji znajduje się ten szpital, jak również, że to ostatni szpital publiczny w tym mieście, który jest w stanie leczyć rannych. Jeśli przestanie działać, w mieście nie będzie już miejsca, w którym ranni lub kobiety potrzebujące cesarskich cięć w nagłych wypadkach mogliby poddać się operacji.
Od początku wojny zespoły Lekarzy bez Granic pomagają ludziom w Sudanie, lecząc, opiekując się i słuchając historii naszych pacjentów. Kierujemy się w tym zasadami neutralności i bezstronności. Obie walczące strony niezwykle utrudniają naszym kolegom i koleżankom dostarczanie pomocy humanitarnej, nakładając systemowe ograniczenia na przemieszczanie się personelu humanitarnego i dostaw lub naruszając neutralność placówek medycznych. Towarzyszą temu nękanie i wywieranie presji na personel medyczny, co tworzy klimat niepewności. W obliczu tego, co nasze zespoły widzą w Sudanie, nie możemy milczeć.
Wzywamy do ochrony ludności cywilnej
Wezwaliśmy walczące strony w Sudanie do zapewnienia ochrony ludności cywilnej, pracowników i placówek ochrony zdrowia, aby umożliwić dostarczenie niezbędnej pomocy dla ludzi, których życie jest zagrożone. Wezwaliśmy również wspólnotę międzynarodową, alarmując o potrzebie większej uwagi i presji na strony walczące. Nie mam wątpliwości, że międzynarodowa społeczność humanitarna musi skierować więcej uwagi i zasobów na Sudan i pilnie zwiększyć skalę pomocy humanitarnej. Bez spełnienia tych podstawowych warunków nie będzie możliwe odwrócenie losu ludzi, którzy doświadczają olbrzymiego, jednego z najgorszych na świecie, kryzysu humanitarnego.